Siedzą Mali Kowalscy w piasku, zamki budują czy coś tam, gdy nagle obok Smyka przelciały dwie ważki.
- Mamo! Co to?
- Ważki!
- Czemu połączone?
- Bo to mąż i żona - wybrnęła Kowalska
- Aha - zadowolił się odpowiedzią Smyk.
- Zaraz zaraz - wtrącił się Junior znad swojej kupki piasku - u owadów to się jakoś inaczej nazywa. Zaraz, zaraz... A tak, kopulacja.
To Ci Junior dorasta... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Basia
No prosze jaki rezolutny :)
OdpowiedzUsuń:D Bezbłędny jest ;)
OdpowiedzUsuńPo prostu wie, jak ważne jest, by odpowiednie dać rzeczy słowo ;)
OdpowiedzUsuńJunior potrafi nazwać rzeczy po imieniu, bez zbędnego owijania w bawełnę. To mu wróży wiele sukcesów w przyszłości ;-)
OdpowiedzUsuńpozdrówka :-)