- Kowalski, mucha lata wielka, załatw ją proszę
Mucha się miota, Kowalski śledzi. Mucha schowała się pod żaluzje, Kowalski muche przycisnął, rozległ się charaterystyczny dźwięk rozgniatanego odwłoka... Kowalski rozsunął żalucje a mucha, owszem wściekła, ale nadal żywa, wyleciała z wnerwiającym bzyczeniem. Kowalski zaskoczony... podąża za muchą... znalazł, lekko przygniótł, schwycił, zaniósł żółwiowi, zanurzył w wodzie, puścił a mucha z tej wody bryk i leci... Kurczaki, jakie teraz muchy robią. Jakieś muchtanty niezniszczalne. Co to w ogóle ma być?
Hahaha, zmutowana ta mucha się Wam trafiła ;)) Ale co się dziwić - wielka była to miała prawo łatwo się nie poddać :P U mnie takie zwykłe, malutkie latają, a trzeba je kilka razy pacnąć, bo po jednym zamachu nadal łażą i nawet latać próbują :D
OdpowiedzUsuńHehe ja takich much coraz wiecej spotykam. Eh okropne muchy.
OdpowiedzUsuńMucha to pryszcz w porównaniu z radością ,że Panią odnalazłam
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i dużo radości na wyjeżdzie. R.....a